Medycznej Marihuany dalej nie ma w aptekach
Na łamach programu “UWAGA”, telewizji TVN ukazał się kolejny reportaż na temat Medycznej Marihuany w Polsce. Medyczna Marihuana miała być ostatnią szansą na ratowanie życia dla chorych m.in. na raka czy padaczkę, ale wciąż nie ma jej w aptekach. Od wejścia w życie ustawy legalizującej medyczną marihuanę minęło pół roku. Prawo pozostaje martwe.
Medycznej marihuany nie ma w aptekach, a potrzebuje jej bardzo wielu chorych.
Walka o Maksa
Cztery lata temu cierpiący na lekooporną padaczkę Maks trafił pod opiekę hospicjum. Dziecko miało nawet 200 ataków padaczkowych dziennie. Każdy mógł okazać się śmiertelny, a lekarze nie potrafili ich zahamować żadnymi dostępnymi na rynku lekami.
Nie dawali nam prawie żadnych szans na przeżycie. Mówili: „proszę się pogodzić, dać mu godnie odejść” – opowiada Dorota Gudaniec, matka Maksa i założycielka fundacji Krok po Kroku.
Pani Dorota postanowiła wszelkimi metodami walczyć o syna.
Mogłam go trzymać, być przy nim być, przeszukiwać internet. Mogłam znaleźć, wywalczyć, zaryzykować… To była najcenniejsza decyzja w naszym życiu. To, że nikomu o tym nie mówiąc, podjęłam ryzyko. Podałam mu napar, nie wiedziałam wtedy, że jestem przestępcą. Ale każdego dnia popełniłabym to przestępstwo jeszcze raz – przyznaje Gudaniec.
Terapia konopna przyniosła spektakularne rezultaty. Liczbę napadów padaczkowych udało się zredukować do kilku w miesiącu. Widząc to mama Maksa, zaczęła walczyć by marihuana była legalna i dostępna dla chorych. Walczyły też rodziny innych pacjentów.
Na jedno z posiedzeń podkomisji zdrowia na salę przynieśli małe, białe trumienki.
Wniosłam na salę jedną z trzech białych trumienek. Jestem matką, która pochowała własne dziecko. Dziecko, które nie doczekało się leczenia medyczną marihuaną, ponieważ procedury stworzone przez ten rząd są wręcz mordercze – mówiła dla TVN24 Paulina Janowicz.
„Milion załączników”
Dlaczego medycznej marihuany nadal nie ma w aptekach?
Jak popatrzymy na rozporządzenie ministerstwa zdrowia to jest kilkadziesiąt stron do wypełnienia. Do tego jest szereg dodatkowych załączników. Załączników mamy „milion”. Przedstawiciel jeden z firm powiedział mi, że sztab prawników pracował nad tym cztery miesiące, żeby wypełnić ten dokument. Mam takie wrażenie, że specjalnie zrobiono coś, co będzie prawie nie do przejścia – uważa Gudaniec.
Jej słowa potwierdza przedstawiciel firmy farmaceutycznej, której jako pierwszej i jedynej udało się złożyć wniosek niezbędny by konopie znalazły się w polskich aptekach. Wniosek został złożony pół roku od wejścia w życie ustawy konopnej. Dlaczego tyle to trwało?
Polskie prawo dotyczące rejestracji produktów opartych na konopiach jest bardzo restrykcyjne. Wiąże się z tym duża ilość dokumentacji, którą trzeba przygotować – mówi Tomasz Witkowski ze Spektrum Cannabis. Firma działa w Kanadzie i Europie (Hiszpania, Niemcy, Dania, Czechy).
Czy w innych krajach procedury też są zawiłe?
W krajach takich jak Czechy i Niemcy procedury są szybsze – zwraca uwagę Witkowski.
Marketing polityczny?
Legalizująca medyczna marihuanę ustawa weszła w życie pół roku temu, jednak prawo pozostaje martwe. O tym, że tak jest minister zdrowia dowiedział się od reporterki UWAGI!
Oczywiście, że zabiegam o to, żeby leki dla wszystkich grup pacjentów były dostępne jak najszybciej. Podlegam również prawu i ustawie, i tutaj minister nie decyduje w sposób arbitralny, w jaki sposób i co dopuszcza do aptek – mówi Łukasz Szumowski, minister zdrowia.
Jednak zdaniem Gudaniec ustawa to tylko „marketing polityczny”.
Z punktu widzenia chorych to bycie cały czas uczestnikiem czarnego rynku. Są też osoby, które się na to nie zdecydują. Umrą w świetle procedur, po wyczerpaniu wszystkich możliwości terapeutycznych oferowanych przez współczesną, konwencjonalną medycynę – mówi założycielka fundacji Krok po Kroku.
Pomimo nowego prawa, medycznej marihuany, nawet na receptę, nie wolno przywieźć zza granicy. Każdy, kto tego spróbuje, stanie się przemytnikiem i może podzielić los Ewy i Dariusza Doleckich.
Kiedy trzy lata temu matka mężczyzny zachorowała na raka syn usiłował przywieźć dla niej olej z marihuany z Holandii. W podróży towarzyszyła mu niczego nieświadoma żona. Małżeństwo zostało zatrzymane i trafiło na trzy miesiące do aresztu. Grozi im do 15 lat więzienia.
We Wrocławiu nie ma aresztu śledczego dla kobiet. Na terenie zakładu karnego wydzielona jest mała cześć dla kobiet. Kobiety grupuje się bez względu na wyroki i rodzaje przestępstw, w tych samych celach. Byłam w celi ośmioosobowej z kobietami, które popełniły najcięższe przestępstwa, na przykład morderstwa. To był koszmar – wspomina Ewa Dolecka.
Krok po Kroku
Dorota Gudaniec, nazywana jest matką medycznej marihuany w Polsce. Kobieta pomaga chorym w dwóch punktach informacji konopnej: w Jędrzychowicach pod Wrocławiem, a od niedawna również w Warszawie.
W maju zorganizowała międzynarodową konferencję o medycznej marihuanie. Jednym z panelistów był dr Michael Dor, szef agencji ds. medycznej marihuany w izraelskim ministerstwie zdrowia.
Dwa miesiące temu zadzwoniła do mnie matka i powiedziała: „doktorze Dor, nie zna mnie pan, nigdy się nie spotkaliśmy, ale chcę panu podziękować”. Zapytałem, dlaczego? Powiedziała: pan wyraził zgodę na terapię konopną u mojego ośmioletniego, autystycznego dziecka i po raz pierwszy w jego życiu on przytulił mnie i nazwał mamą,. Mamy 34 tysięcy pacjentów, leczonych kanabinoidami. Nie lubię słowa marihuana – mówi dr Dor.
Izrael to światowy lider w wykorzystaniu konopi w leczeniu.
Tylko w Kanadzie jest więcej pacjentów leczonych kanabinoidami. Aktualnie przeprowadzanych jest u nas ponad 200 badań w tym kierunku, z czego 50 to badania kliniczne. Rząd wierzy, że ma to duży medyczny oraz ekonomiczny potencjał.
Co doktor Dor powiedziałby rządzącym w Polsce?
Chciałbym powiedzieć: „Proszę spójrzcie, co się dzieje na świecie. Mam na myśli to, że w większości krajów medyczne użycie konopi jest dozwolone” – mówi.
Polskie procedury są bardzo restrykcyjne. Do tego urzędnicy mają, aż siedem miesięcy, by odpowiedzieć na wniosek firmy, która chce sprowadzać do polskich aptek konopie.
Mamy maksymalnie 210 dni. Jeżeli firma farmaceutyczna złoży wniosek w nienagannym stanie, nie trzeba będzie go uzupełniać, wykonywać badań dodatkowych, ten proces będzie znacznie szybszy – mówi dr Wojciech Łuszczyna, rzecznik Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych.
Jeżeli urzędnicy nie zmienią nastawienia do leczniczej marihuany, z wydaniem decyzji w sprawie wniosku o rejestrację konopi dla chorych mogą czekać nawet do przyszłego roku.
Źródło: uwaga.tvn.pl