Susz a koncentrat marihuany – czym się różnią?
Ostatnio podpowiadaliśmy, jak minimalnym kosztem wyprodukować własny koncentrat marihuany. Z racji na dużą ilość Waszych pytań dotyczących koncentratów postanowiliśmy stworzyć kolejny tekst na ich temat – dowiecie się z niego ze szczegółami, na czym polega różnica pomiędzy waporyzacją suszu a waporyzacją koncentratów. Popularność koncentratów rośnie na tyle szybko, że jeśli są one dla Ciebie nowością to zdecydowanie warto nadrobić braki w wiedzy na temat tej nowej postaci marihuany.
Koncentraty od kilku lat cieszą się szybko rosnącą popularnością – zaczęło się od USA i Kanady, z czasem moda na ich waporyzację przyszła także do Europy. Również w Polsce coraz więcej osób na własną rękę eksperymentuje z koncentratami sprowadzanymi z zagranicy lub samodzielnie wyprodukowanymi. Sprawdźcie, czym waporyzacja koncentratów różni się od waporyzacji suszu!
Koncentraty dają dużo mocniejsze doznania
“Już sama nazwa koncentratów sugeruje, że są to ekstrakty o dużym stężeniu substancji aktywnych, czyli kannabinoidów. Tak jak najmocniejsze gatunki marihuany mogą zawierać około 25% THC, tak w przypadku ekstraktów ich stężenie może wynosić nawet 90%!” – wyjaśnia Ryszard Fazowski z VapeFully. Wynika z tego pierwsza i najbardziej podstawowa różnica pomiędzy waporyzacją suszu a waporyzacją koncentratów – para z koncentratu będzie bez porównania mocniejsza. Dzięki temu dla osiągnięcia bardzo mocnych efektów wystarczy zaciągnąć się dosłownie 1-2 razy. W przypadku suszu dla osiągnięcia takiego samego efektu konieczne byłoby kilkanaście zaciągnięć parą. Podsumowując: koncentraty są o wiele mocniejsze niż susz.
Koncentraty działają znacznie szybciej
Oprócz ogromnej mocy koncentratów kolejną istotną różnicą jest też szybkość ich działania, bez porównania większa niż w przypadku suszu. Po pierwsze, efekty działania koncentratów pojawiają się o wiele szybciej, tego typu substancje działają praktycznie natychmiastowo. W przypadku inhalacji parą z suszu pełne efekty działania pojawiają się niekiedy dopiero po kilku minutach. Po drugie, w przypadku koncentratów sama inhalacja trwa też znacznie krócej – z racji na to, że wystarczy zaciągnąć się 1-2 razy, nasza inhalacja może zamknąć się w minucie. Sesja z waporyzatorem do suszu trwa z kolei najczęściej około 10 minut i wymaga znacznie większej ilości zaciągnięć, przez co może bardziej przesuszać drogi oddechowe. Można więc wyprowadzić wniosek, że koncentraty pozwalają na znacznie szybsze osiągnięcie pożądanego efektu. W znaczny sposób sprzyja to zachowaniu dyskrecji, jest też istotne dla osób używających kannabinoidów w celach medycznych.
Jaki waporyzator nada się do koncentratów?
Zwykły waporyzator do suszu nie będzie wystarczający do waporyzacji koncentratów – z racji na to, że ogrzewany koncentrat staje się płynny to przeciekałby on do wnętrza urządzenia, potencjalnie je uszkadzając. Wyjątkiem są modele wyposażone w specjalne wkładki na koncentraty, np. waporyzator przenośny Mighty Vaporizer. Istnieje jednak cała grupa waporyzatorów przeznaczonych wyłącznie do ekstraktów – do tej grupy należy kilka typów urządzeń. Może to być tzw. vape pen, czyli mały waporyzator przenośny o kształcie długopisu, najczęściej do złudzenia przypominający e-papierosa. Są też przenośne e-naile, czyli nieco większe urządzenia wyposażone w filtr wodny zapewniający dodatkowe chłodzenie i nawilżenie pary. Są też tytanowe, szklane i ceramiczne nail’e (czyli tzw. „gwoździe”), które montuje się na specjalnych fajkach wodnych i ogrzewa palnikiem butanowym. Do dabbingu (waporyzacji koncentratów) najlepiej sprawdzi się jeden z powyższych typów urządzeń – aby więc zacząć zabawę z koncentratami, konieczna jest inwestycja w odpowiednie urządzenie. Dobra wiadomość jest z kolei taka, że tego typu waporyzatory są znacznie tańsze od swoich odpowiedników przeznaczonych do suszu. Od niedawna spory wybór urządzeń i akcesoriów do dabbingu oferuje polski sklep z waporyzatorami VapeFully – nie trzeba więc sprowadzać ich z zagranicy, co do niedawna było jedyną możliwością wejścia w posiadanie tego typu sprzętu.
Dostępność koncentratów w Polsce
Koncentraty zapewne już teraz cieszyłyby się w Polsce ogromną popularnością gdyby tylko były szerzej dostępne. A ich dostępność jest w naszym kraju mocno ograniczona, przez co osoby chcące z nich korzystać najczęściej są zmuszone do samodzielnej produkcji. Niektóre rodzaje koncentratów, np. rosin, są bardzo łatwe i bezpieczne w produkcji, nawet w domowych warunkach – rosin można uzyskać przy pomocy tzw. Rosin Tech, czyli metody wykorzystującej wygniatanie żywicy z topów przy pomocy prostownicy do włosów. „Dużo lepsze efekty dają jednak specjalistyczne prasy, jak np. dostępna w Polsce prasa Tarik+Rosin T-Rex. Przy jej pomocy własny koncentrat można stworzyć praktycznie w kilka minut.” – mówi w rozmowie z nami Ryszard Fazowski z www.VapeFully.com/pl.
Ceny koncentratów – czy to się opłaca?
Jeden gram koncentratu może kosztować nawet 5 razy więcej niż gram suszu, jest więc bez porównania droższy. Trudno zresztą się temu dziwić – do stworzenia jednego grama wysokiej jakości ekstraktu potrzebnych jest co najmniej kilka gramów suszu lub haszyszu. Ekstrakty są więc zazwyczaj bardzo drogie. Patrząc jednak z drugiej strony, gram koncentratu dostarczy znacznie mocniejszych doznań niż nawet kilka gramów suszu, zaś waporyzacja tego typu ekstraktów jest znacznie bardziej wydajna niż waporyzacja suszu – do inhalacji używa się niezwykle małych ilości, nie większych niż ziarnko ryżu. Koniec końców, pomimo wysokiej ceny ekstraktów, ich waporyzacja będzie bardziej opłacalna – będziemy w stanie wykonać więcej inhalacji, każda z nich da też mocniejsze efekty.
Koncentraty – przyszłość marihuany?
Wiele wskazuje na to, że trend rosnącej popularności koncentratów będzie się utrzymywał i z czasem mogą one zacząć wypierać tradycyjny susz. Już teraz w USA niektóre punkty dystrybuujące marihuanę sprzedają więcej koncentratów niż suszu, czemu w sumie trudno się dziwić – koncentraty są mocniejsze, bezpieczne i o wiele bardziej dyskretne. Miejmy nadzieję, że już wkrótce również w Polsce trafią one na sklepowe półki!